sobota, 15 marca 2014

Chapter 3

LUCKY.

Zadrżałam, gdy zimne powietrze wpadło przez otwarte okno do środka. Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło. Jest taki bipolarny, ech.  Najpierw zakłada mi smycz z ciężkiego łańcucha i traktuje mnie jak psa, a potem uśmiecha się do mnie i jest bardzo miły.

- A co powiesz na to, że ubierzemy Cię w coś cieplejszego? - chłopak zasugerował.

Nie odpowiedziałam, a on wstał i zaczął grzebać w masywnych szufladach w poszukiwaniu odzieży, którą mogłabym nosić. Normalnie, chciałbym wybiec z pokoju i uciec od niego, ale niestety przywiązał koniec łańcucha do ramy łóżka, więc nie mogłem nigdzie iść. Bez względu na to, co robiłam i jak bardzo się starałam, nie mogłam zdjąć owiniętego łańcucha wokół mojej szyi. Został on zabezpieczony jakimś rodzajem zamka.

Justin podszedł do mnie z ubraniem w rękach.
Położył obok mnie parę spodni dresowych oraz zwykły t-shirt.

- Zamierzam Cię teraz ubrać. - stwierdził.



Przeczołgałam się na koniec łóżka, aby znaleźć się z dala od niego, ale szybko chwycił mnie za kostkę i pociągnął mnie z powrotem do siebie. Wydałam z siebie cichy kwik.

- Nie!

- O tak, kochanie – Uśmiechnął się cwano.

Gdy już ściągnął moją sukienkę,
oświadczył - Zamierzam zobaczyć cię nagą, prędzej czy później.

Justin rzucił sukienkę przez pokój. Siedziałam tam,
pół naga przed nim, czując się zakłopotana i zawstydzona.

Spuściłam głowę w dół, po tym jak moje policzki się zaczerwieniły. Justin założył mi swoje spodnie od dresu, które swoją drogą były na mnie zbyt duże i obszerne, a następnie wciągnął koszulkę przez głowę,
która również nie była mojej wielkości. Czułam się jak jakiś klaun, ponieważ były one tak bardzo duże i luźne.

- Wyglądasz uroczo w moich ciuchach - powiedział z uśmiechem.

- Teraz tu podejdź.

Justin wziął mnie na ręce i położył obok siebie na łóżku.
Byłam gotowa zgodzić się na wszystko tylko po to, by uniknąć kary. Niespodziewanie objął mnie i wtulił swoją głowę w moją szyję.

Przesunęłam się i spróbowałam stworzyć między nami jakiś odstęp.
Kilka minut trwaliśmy w ciszy, aż znów przemówił.

- Jak masz na nazwisko?

Wahałam się. Powinnam powiedzieć mu moje nazwisko?
Prawdopodobnie nie powinnam mu kłamać albo będę całować na do widzenia swój tyłek.

- R-Rose - wyjąkałam.

Palec Justina podążył wzdłuż lini mojej twarzy.

- A ile masz lat, Lucky?

Przełknęłam ślinę i wydusiłam tylko - piętnaście.

Oczy Justina prawie wyskoczyły z głowy.

- Jesteś tylko małym dzieckiem. Ja mam 19 lat, Lucky.

Leżałam w łóżku z mężczyzną, który był ode mnie o cztery lata starszy.
Mógł zostać za to aresztowany. Cóż, może powinien zostać aresztowany za wiele innych rzeczy.

- Jesteś najlepszym prezentem urodzinowym, jaki kiedykolwiek dostałem - Justin szepnął.

Chłopak zostawiał ślady swoich warg i drobnych pocałunków zaczynając od mojej skroni aż do szyi.
Ramię Justina trzymało moje obie ręce, więc nie mogłam go odepchnąć. Byłam zaskoczona tym, jaki był silny.

- Jesteś piękna - Zagruchał. - Och, to, co mogę zrobić dla ciebie.
Przełknęłam głośno ślinę, a Justin zachichotał.
Podobało mu się to, że się go bałam. Nie mogłam uwierzyć, że nie jestem już normalną osobą. Byłam własnością. Byłam w posiadaniu swojego właściciela.


Justin schował kosmyk moich włosów za ucho.

- Jesteś moją lalką do ubierania w suknie, moim zwierzątkiem do uczenia, moją zabawką do zabawy... - Jego ochrypły głos szepnął mi do ucha.

- Mam cię teraz, Lucky Rose.
Jesteś nawet oznakowana moimi inicjałami dla dowodu.

Justin kochał to, tak jak ja tego nienawidziłam. Czułam łzy zbierające się w moich oczach. Pociągnęłam nosem cicho. Justin wreszcie puścił moje ręce, a następnie przytulił się do mnie. Mogłabym powiedzieć, że zasypiał. Teraz tylko muszę zaczekać, aż zaśnie głęboko, a potem mogę spróbować uciec.

Kiedy usłyszałam delikatne chrapanie dochodzące z jego ust, powoli ruszyłam w drogę, przechodząc nad jego ramionami, nie budząc go. Stopniowo wysuwałam klucz z jego kieszeni, aby odblokować smycz. Otworzyłam ją i na palcach wyszłam z jego sypialni.
Justin na pewno ma mocny sen.

Zakradłam się cicho korytarzem, a następnie po schodach. Nie mogłam pozwolić by usłyszał mnie któryś z pozostałych mężczyzn.
Zakradłam się do drzwi. Zacisnęłam mocno oczy, gdy kręciłam powoli pokrętłem, spodziewając się, że drzwi będą zamknięte. Nie były. Były otwarte! Było to łatwiejsze, niż myślałem, że będzie.

Podstępnie się zakradłam i zamknęłam cicho drzwi.
Jestem wolna! Prawie podskoczyłam z radości.

JUSTIN.

Poczułem, jak ktoś mną potrząsa.
Jęknąłem zmęczonym głosem i pacnąłem osobę, która stała nade mną.

- Justin – ktoś szepnął.

- Justin!

Podniosłem głowę do góry - co do cholery chcesz? - warknąłem.

Ryan spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem.
To sprawiło, że się obudziłem.

- Co? - zapytałem.

- Lucky - Ryan zaczął.

- Co jest? - powtórzyłem, chcąc by powiedział coś więcej na ten temat.

-Lucky, o-ona uciekła!

Zmarszczyłem brwi.

- Co?!

Wstałem ze swojego łóżka i potarłem jeszcze senne oczy. Wtedy zauważyłem, że nie było jej ze mną w łóżku, a smycz została odblokowana.
Przeszukałem swoje kieszenie. Klucza nie było. A to mała dziwka.

Ryan był tak wstrząśnięty, jak ja.

- Dlaczego jej nie zatrzymałeś ? - zapytałem gniewnie.

Jak mogli być tak głupi.
Jest tu pięciu facetów, więc jak mogli jej nie zauważyć wymykającej się?

- Ja-ja nie wiedziałem!
Nie byliśmy nawet w pobliżu drzwi!

Prychnąłem, gdy wybiegałem z pokoju, a następnie zbiegłem ze schodów. Wyszedłem przez drzwi główne i rozejrzałem się.
Gdzie, do diabła mogła pójść? Jesteśmy w samym środku pustkowia.

Obszedłem wkoło dom, szukając jej maleńkiej figury. Prawdopodobnie łatwiej jej było się ukryć w niewielkich miejscach.
Kiedy szedłem, moja stopa wpadła w papkowatą kałużę błota. Jęknąłem, po czym starłem błoto z mojej kostki i buta.

Właśnie wtedy coś sobie uświadomiłem. Skoro jest mokro i błotnisto, a Lucky nie ma butów to musiała zostawić ślady.
Spojrzałem w dół na ziemię i zauważyłem lekko mokrawe odciski stóp, które były prawie suche. Uśmiechnąłem się z wyższością.

Szedłem po śladach, które po chwili zaprowadziły mnie do drzewa. Popatrzyłem w górę, ale było zbyt wiele liści i gałęzi by cokolwiek tam zobaczyć. Wiedziałem, że Lucky była tam na górze. Nie miała gdzie indziej pójść, a ślady doprowadziły mnie bezpośrednio do tego drzewa.

- Och Lucky – Zanuciłem.

- Zejdź, Kochanie. Nie zamierzam cię skrzywdzić.

Nasłuchiwałem jakiegokolwiek szelestu gałęzi lub liści.
Nic. Jest dobra.


- Lucky, jeśli teraz zejdziesz, nie ukarzę cię tak, jak bym to zrobił gdybym musiał się tam wspiąć i samemu ściągać. - Ostatnią część zdania powiedziałem z zaciśniętymi zębami.

- Teraz policzę do trzech, Lucky. Jeśli nie zejdziesz, wejdę tam na górę i sam cie wezmę.

Poczekałem kilka sekund.

- Jeden...

Nie zeszła. Nie byłem nawet w stu procentach pewny, że była tam w górze. Równie dobrze mogłem właśnie mówić do drzewa.

-Dwa...

Prychnąłem.

- Nie zmuszaj mnie kurwa, do liczenia do trzech, Lucky.

Uśmiechnęłam się, kiedy w końcu usłyszałem hałas. I kiedy mała Lucky pełzała w dół drzewa, przypominając kogoś, kto właśnie zobaczył ducha.

- Dobra dziewczynka.

Odsunęła się ode mnie, kiedy poszedłem ją złapać. Prychnąłem, chwyciłem ją za ramię i pociągnąłem mocno w moją stronę. Jęknęła, a ja pociągnąłem ją w stronę domu. Walczyła ze mną cały czas, choć powinna zdawać sobie sprawę, że jestem od niej silniejszy.

Rzuciłem ją na kanapę i ruszyłem w jej stronę. Przetarłem moje ręce i uśmiechnąłem się na jej przerażony wyraz twarzy.

- Lekcja pierwsza, moja mała Lucky. Żadnego uciekania.

* * * * * * * * * *


No więc jest rozdział. Jestem trochę zawiedziona tym, że pod rozdziałem drugim było mniej komentarzy niż pod pierwszym. Liczyłam na to, że będziecie się angażować i wspierać mnie w tłumaczeniu. Czytanie komentarzy dodaje siły. Wiem, że to głupio brzmi, ale na prawdę, lepiej się wtedy pracuje. Także...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Druga sprawa... Autorka opowiadania nie dodała jeszcze od tamtej pory kolejnego rozdziału. Nie chcę jej dogonić, więc rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Nie chcę żebyście długo czekali, ale nie mam innego wyjścia. Boję się też, że ona w końcu zawiesi bloga. Miejmy nadzieję, że nie.

Także mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Chwilę siedziałam nad tym tłumaczeniem. I prosiłabym, żebyście zostawili wasze opinie, najlepiej szczere, w komentarzu. Proszę was o to. To dla mnie ważne.
 Pytania ? Ask lub Twitter


Do następnego :*



33 komentarze:

  1. wow, rozdział jest super. Czekam na kolejny i mam nadzieje, że Justin nic nie zrobi Lucy.
    Pozdrawiam Kate

    OdpowiedzUsuń
  2. myslałam, że Lucky jest bardziej sprytna a ona uciekła na drzewo
    no serio??
    ogólnie rozdział mi sie podoba :)
    jestem ciekawa co Justin teraz zrobi
    czekam na kolejny
    @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  3. serio genialnie tłumaczysz i to tłumaczenie jest świetne!!!!!!!! czekam na kolejny. :)))
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten roździał jest świetny wgl to opowiadanie jest świetne. Czekam na następny. Dodaj jak najszybciej. :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten roździał jest świetny wgl to opowiadanie jest świetne. Czekam na następny. Dodaj jak najszybciej. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super. Bardzo dobrze tłumaczysz i obyś dalej to robiła :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham <3 Czekam na następny! Dodaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział :) świetnie tłumaczysz :) szkoda mi trochę Lucy. Proszę
    dodaj jak najszybciej kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne tłumaczenie jestem bardzo ckw tego co sie moze zdarzyc;)

    OdpowiedzUsuń
  10. CZEKAM NA NASTĘPNY....

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny *.* czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest takie wciągające jcufyfyfuggff ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy następny .? to jest najlepsze :o <3 Czekam z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Mogłabym prosić o dodanie linku lub buttonu naszej ocenialni w widocznym miejscu?

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne . <3 Kiedy kolejny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ocena znajduje się już na stronie - http://ocenyopowiadan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. znalazłam to tłumaczenie niedawno przeczytałam wszystkie rozdziały i zakochałam się w tej fabule ponieważ wyróżnia się od innych opowiadań które czytałam a było ich wiele dlatego dziękuję Ci że tłumaczysz oby tak dalej nie przestawaj czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest takie alql rugjsjejddjakwir
    Kurwa moje emocje .
    Sama mam 15lat wiec bardzo odpowoada mi wiek lucky i ske tak jaram ze o matko hahahahahahah spk

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny *. *

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudo ;* Dzisiaj się dopiero wzięłam za czytanie ;p Możesz mnie również infomrować o rozdziałach ? Z góry dziękuję ;*
    http://thebiggestnightmareandmiraculousdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg, to jest zajefajne *_*. Niecierpliwie czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestes moim bogiem nie mogę się doczekac nn

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny rozdział! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  24. <33333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy następny? ?

    OdpowiedzUsuń
  26. Tatatat super.;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Super opowiadanie

    OdpowiedzUsuń