niedziela, 4 maja 2014

Chapter 5

JUSTIN

Wpadłem do salonu gdzie siedzieli Jason i Ryan. Westchnąłem i opadłem na kanapę obok Ryana.  Jason siedział na krześle naprzeciwko nas.
- Ciężki dzień, koleś? – spytał Ryan.
Wywróciłem oczami.
- Tak, dzięki wam.
-Dlaczego?
- Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału – stwierdziłem.
Ryan uśmiechnął się dumnie. Słyszałem jak Jason wybuchł śmiechem. Uwielbiam kiedy wydaje im się, że  to zabawne. Nie będą się śmiać kiedy skopie im tyłki.
- Ona kurwa wcale mnie nie słucha. Nawet gdy ją ukarze, ona wciąż jest uparta.
- Może powinienem dać jej małą lekcję – Jason mrugnął okiem, zacierając ręce w diabelski sposób.
- Ona jest moja – warknąłem.
Uniósł ręce do góry, poddając się. Potarłem skronie, starając się zmniejszyć ból głowy.
- Jestem ostatnio taki zestresowany.
Podparłem łokcie na kolanach i ukryłem twarz w dłoniach.
- Wiem co zrobić żebyś poczuł się lepiej – oznajmił Ryan.
- Hmm?

- Idziemy się zabawić, chłopcy – powiedział. 

LUCKY

Skończyłam jeść ostatni kawałek pizzy. Zjadłam jedynie połowę z niej, bo na ogół nie jadam dużo. Po prostu nie wydawało mi się abym mogła mieć apetyt z jakiegokolwiek powodu.
Wywróciłam oczami, gdy myślami powróciłam do chwili, kiedy Justin dyktował mi swoje zasady. Zaśmiałam się drwiąco. Proszę. Jakbym zamierzała zastosować się do którejkolwiek z tych głupich reguł.  On nie może mnie do niczego zmusić, nie jestem jego własnością. Nie obchodzi mnie to że moje ciało zostało przypalone jego inicjałami. Ja nie jestem jego własnością. Ja…
Moje rozmyślania zostały przerwane. Drzwi pokoju otworzyły się.
- Przygotuj się, wychodzimy gdzieś – powiedział Justin, po czym wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Nagle poczułam się podekscytowana. W końcu gdzieś wychodzę. Mogę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Mam dość bycia przetrzymywaną w tym domu cały dzień. I może nawet będę mogła spróbować uciec…
Założyłam parę ciasnych dżinsów i luźny top. Znalazłam je w szafce z nowymi ciuchami.  Justin kupił je dla mnie kilka dni temu, gdy dostał mnie na urodziny. Na stopy włożyłam Tomsy* a moje falujące włosy pozostawiłam rozpuszczone.
Zeszłam na dół aby sobaczyć się z Justinem i dwoma innymi kolesiami, którzy byli już gotowymi do wyjścia. Jeden z chłopaków był tym, który przyniósł mnie z powrotem do Justina tego dnia, gdy zostałam porwana i zgubiłam się w tym domu. Zapamiętałam, że ma na imię Jason. Nie jestem do końca pewna jak ma na imię drugi z chłopaków, ale poznaję go, ponieważ brał udział w moim porwaniu.
- Chodź, idziemy – rzucił Justin, chwytając mnie za ramię i ciągnąc za sobą.
Spróbowałam się uwolnić, ale to tylko uczyniło uścisk  mocniejszym.
- Dokąd jedziemy? – zapytałam gdy weszłam do samochodu. Justin usiadł ze mną na tylnym siedzeniu, Jason na miejscu pasażera, a drugi facet prowadził.
- Jedziemy do klubu, kochanie – powiedział kierowca.
- Nie mów tak do niej, Ryan – warknął Justin.
Ryan, tak ma na imię. Zaraz, jedziemy do klubu?!
- Co? Nie chcę iść do klubu. Tam są pijani ludzie i narkomani i…
Poczułam dłoń na moich ustach, która miała mnie uciszyć.
- Ciiiiii – powiedział czule Justin, patrząc na mnie.
Wbiłam paznokcie w jego dłoń, próbując sprawić aby mnie puścił, zanim zatopiłam w niej swoje zęby. Justin szybko zabrał dłoń, sycząc.
- Co do cholery? – wysyczał.
Spojrzałam na niego a on na mnie.
- Powiedz ‘’przepraszam’’ – burknął nisko.
Przełknęłam ślinę, gdy uniósł swoją rękę. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, że zamierza mnie uderzyć.
- Prze-przepraszam.
Zauważyłam, że usta Justina wykrzywiają się w uśmieszek. Drań.
Kiedy przyjechaliśmy do klubu, Justin chwycił moją dłoń – delikatnie, ale zdecydowanie – i pociągnął  za sobą do drzwi budynku. Jason i Ryan podążyli  za nami. W knajpie śmierdziało alkoholem i marihuaną. Znam ten zapach, ponieważ pewien dzieciak w sierocińcu palił skręty aż w końcu został złapany i przeniesiony do innego ośrodka.
Poczułam jak silne ramię oplata się wokół mojej talii. Spojrzałam  na Justina. Z zaciśniętą szczęką rozglądał się dookoła. Wtedy zauważyłam jak wysoki był. Sięgałam tylko do jego ramienia. Był wyższy ode mnie o ponad głowę, co czyniło mnie bardziej kruchą.
- Okej – usłyszałam ochrypły głos Justina, gdy spoglądał na mnie. – Nie odzywaj się dopóki cię o to nie poproszę. Jasne?  
Przełknęłam ślinę, kiwając głową. Gdy weszliśmy głębiej w tłum pijanych ludzi, Justin nagle zatrzymał się przed grupą kolesi. Było ich trzech i wydawali się być w wieku Justina, o ile nie starsi.
- Justin! – przywitał się jeden z nich, zadowolony na widok na jego widok.
Zauważyłam, że Justin się uśmiechnął.
-Cześć ludzie, jak leci?
Odłączyłam od nich, gdy kontynuowali swoją rozmowę. Rozejrzałam się dookoła z niesmakiem i zauważyłam półnagie dziewczyny. Jak można mieć tak mało szacunku dla siebie?
Niektóre z nich  tańczyły przed facetami, kręcąc biodrami, inne wykonywały lap dance**. Jakieś pary namiętnie całowały się na oczach wszystkich. Jak można…
Dźwięk mojego imienia zwrócił moją uwagę.
- To jest Lucky – oznajmił Justin, a ja ponownie skupiłam się na trzech mężczyznach.
Ich spojrzenia skierowane były na mnie, więc nerwowo przełknęłam ślinę. Wtedy zauważyłam, że to oni pomagali w moim porwaniu. Jeden z nich mrugnął do mnie. Odwróciłam wzrok.
- Powiedz cześć, Lucky – Justin szturchnął mnie.
Podniosłam wzrok z powrotem na chłopaków, mrucząc ciche ‘’cześć’’.
Jeden z nich zachichotał. Moje oczy rozszerzyły się, gdy wyciągnął rękę w moim kierunku. Szybko schowałam się za Justinem. Zacisnęłam pięści na jego koszulce.
- Jest bardzo nieśmiała – słyszałam jak Justin wyszeptał do chłopaków. Zaśmiali się. Poczułam, że się rumienię.
- Lucky -  powiedział Justin, wypychając mnie przed siebie.  – To jest Bruce, Josh i Chaz. Są pozostałymi członkami mojego gangu.
Skinęłam głową. Próbowałam wycofać się, zanim Justin objął mnie w talii, zatrzymując przy sobie.
- Wyglądasz jakbyśmy musieli wyłamać Cię z twojej skorupki – stwierdził Bruce, uśmiechając się lekko.
Wpatrywałam się w swoje palce. Przez całe życie byłam nieśmiałą osobą. Nie wiem dlaczego, ale zawsze byłam zawstydzona w obecności innych ludzi.
- No dobra, to może pójdziemy się napić? – zaproponował Josh.
Justin zgodził się i pociągnął mnie za sobą w stronę baru. On nie ma nawet dwudziestu jeden lat. Jest nieletni, nie powinien pić. Zamówił dla siebie alkohol a mi podał puszkę coli. Tłumaczył, że nigdy nie chce widzieć mnie pijącą lub biorącą narkotyki i  bla bla bla. On jest takim hipokrytą.
Razem z kumplami usiadł w innym pokoju, gdzie znajdowały się kanapy i krzesło. Podążałam za nimi kiedy poczułam jak długie ramiona owijają się wokół mojego brzucha i talii. Zmroziło mnie przez co upuściłam moja nieotwartą jeszcze puszkę coli. To nie mógł być Justin ani żaden z jego przyjaciół, ponieważ widziałam, że wszyscy już siedzieli.
- Cześć piękna – usłyszałam ochrypły głos skierowany prosto do mojego ucha. Przełknęłam ślinę.



 *TOMS – rodzaj obuwia
**lap dance - jest to taniec, w którym kobieta zazwyczaj tańczy na kolanach mężczyzny, ocierając się o niego i wykonując seksowne ruchy.


**********
Cześć wszystkim! Tutaj Ronnie. Jestem nowa autorką bloga i będę dodawać notki na przemian z LadyLorence. Mam nadzieję, że na sam początek tłumaczenie nie poszło mi aż tak źle.

Obie przepraszamy Was za tak długą nieobecność, ale naprawdę zrozumcie, że w ostatnim czasie tyle wszystkiego się nam namnożyło... Ehh szkoda gadać. W każdym bądź razie myślę, że teraz będzie już lepiej, chociażby dlatego, iż jest nas dwie. ;) 

Jeśli macie jakieś pytania to wiecie gdzie je kierować.

I proszę o komentarze. 

PS
Mały spam ;p
Piszę również swoje własne opowiadanie, tak więc jeśli jesteście ciekawi zapraszam na Catch up the dreams, gdzie właśnie pojawił się nowy rozdział. :)

Do napisania :)

Ronnie 

37 komentarzy:

  1. no i się porobiło bedzie bójka w następnym rozdziale tak czuje

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja .. jak Justin to zobaczy to będzie :o Poszło ci świetnie oby tak dalej :D I bardzo dobrze że są dwie mam nadzieje że będą szybciej rozdziały :) Czekam na następny <3 Kocham *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super *-* czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju w końcu nowy rozdział. Tak bardzo na niego czekałam :)))
    Totalnie się wkrecilam w ta historię fkdkcrj kocham to.

    Zapraszam do mnie:

    love-is-hard-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu, nareszcie jest! Rozdział boski i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Długo czekałam na ten rozdział, ale nie na marne. Rozdział fantastyczny, czekam na nn :) Będę czytać http://catch-up-the-dreams.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudne xx
    jestem ciekawa co bd w następnym :))

    OdpowiedzUsuń
  9. klsdfilsoihfsflsdjifodsugo6 maja 2014 21:08

    Jej w końcu kolejny rozdział . Aż mi się humor poprawił :D
    Czekam z niecierpliwością na następny . :)
    Wiadomo mniej więcej kiedy się pojawi ? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plany są takie, że za około 2 tygodnie, ale niczego nie obiecujemy. Wiadomo, że będziemy się bardzo starać aby dodawać w terminie, ale LadyLorence nie ma aktualnie dostępu do komputera i musi naprawdę kombinować.
      Ronnie

      Usuń
  10. boski, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  12. fajny bloog :) zapraszam do Mnie :) http://aslongasyouloveme94.blogspot.com/2014/03/ciezki-poczatki.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne^^ nie mogę doczekać się następnego rozdziału < 3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej doczekałam się :)
    Świetny rozdział
    Kim do cholery jest ten facet????
    Już się nie mogę doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  16. czekam na nastepny rozdział + cudowne !! *o*

    OdpowiedzUsuń
  17. Fantastyczny ♥♥♥♥
    @VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Och kochani co to się będzie działo. To będzie wróg justina i tyle. Ciekawsze jest to że justin ‘zrobi dobrze‘ naszej małej. mowie wam to bo rozdziały eh długo trzeba czekać

    OdpowiedzUsuń
  20. ZAJEBISTY KURWA! BŁAGAM DODAWAJ KOLEJNY <3

    OdpowiedzUsuń
  21. naprawdę świetne! chce więcej

    @idiot_by_idols

    OdpowiedzUsuń