Zadrżałam w
ramionach mężczyzny.
- Co się stało, kochanie ? Zapomniałaś języka w gębie ? – Zakpił.
Próbowałam wyślizgnąć się z jego uścisku, ale jeszcze bardziej zacisnął ramiona.
- Justin ! – Krzyknęłam, wybijając go z tropu. Poczułam, że drgnął.
Zauważyłam, że głowa Justina się obraca i po chwili patrzy prosto na mnie. Jego oczy pociemniały, gdy wystrzelił z fotela i podszedł do nas szybko. Jeszcze raz próbowałam wydobyć się z uścisku napastnika.
Gdy już do nas dotarł, powiedział:
- Puść ją, Austin.
A więc nazywa się Austin.
Szczęka Justina się napięła, a jego oczy były już prawie czarne.
- O, cześć, Justin. Długo się nie widzieliśmy, co ? Powinniśmy to nadrobić.
Mogłabym powiedzieć, że ten facet był sarkastyczny.
- Nie jestem tu po to, aby wdawać się z tobą w jakieś konwersacje. Chcę tylko moją dziewczynę z powrotem. – Oznajmił Justin.
Widziałam, że chłopak próbuje być cierpliwy, choć nie przychodzi mu to łatwo.
- Oh, ona jest twoja? Sorry, koleś. – Powiedział Austin, luzując uścisk.
To sprawiło, że wymknęłam się z jego ramion i stanęłam obok Justina. Mimo, że Justin nie jest dla mnie zbyt miły, to czułam się w tym momencie przy nim bezpieczna. Austin uśmiechnął się do mnie, a ja odwróciłam wzrok.
- Powinieneś mieć na nią oko. Ktoś mógłby Ci ją ukraść. – Austin mrugnął do mnie.
Wzdrygnęłam się na myśl o tym, że znowu mogłabym zostać porwana. Justin spojrzał na niego.
- Po prostu stąd kurwa wyjdź, Austin, zanim skopię Ci tyłek.
- Chyba nie masz zbyt dobrego wpływu na swoją śliczną dziewczynkę, co ? Wygląda bardzo niewinnie słysząc twoje wulgarne słowa. – drażnił się Austin.
Poczułam jak ramiona Justina owijają się wokół mojej talii i przyciągają do siebie.
- Trzymaj się od nas z daleka, Dearing. – ostrzegł Justin.
- Lubię Cię słuchać, Bieber – naśmiewał się Austin, odchodząc.
Słyszałam jak Justin wydał z siebie dźwięk zirytowania, wracając z powrotem do grupy.
- Kto to był ? – zapytałam.
- Nikt. – stwierdził bez ogródek.
Zmarszczyłam brwi. – Powiedz mi.
- Nie.
- Mam prawo wiedzieć ! – protestowałam.
- Lucky, zostaw to teraz. – Justin powiedział przez zaciśnięte zęby.
Jego głos przepełniony był władczością. Przewróciłam oczami i prychnęłam, przepychając się z dala od niego. Złożyłam ręce na piersiach.
- Jezus, Lucky, przestań być suką ! – warknął.
Złapał mnie mocno i z powrotem pociągnął na kanapę. Znów z nim walczyłam, uderzając go w pierś wolną ręką. Następnie podszedł do ściany, i przygwoździł mnie do niej. Syknęłam z bólu.
- Co Ci mówiłem o biciu mnie? – Justin warknął.
Zignorowałam go. Justin przycisnął moje ramiona do ściany, zatrzymując mnie. Jeśli ktoś by na nas patrzył w tej chwili, z pewnością nie pomyślałby, że on mnie krzywdzi. Pomyślałby, że wyprawiamy jakieś erotyczne rzeczy.
- Puść mnie! - krzyknęłam.
-Zamknij się, kurwa. Robisz sceny. - Justin syknął.
- Nie obchodzi mnie to!
Wiłam się i zagroziłam - Będę krzyczeć, że mnie gwałcisz.
- Nie, nie będziesz. - odpowiedział, łapiąc oba moje nadgarstki w jedną rękę i zatykając drugą moje usta.
Krzyknęłam jeszcze raz, tylko po to, żeby mój głos został stłumiony przez jego dłoń. Podobnie jak wcześniej w samochodzie, ugryzłam go w rękę.Chłopak natychmiast mnie puścił i wytarł moją ślinę w swoje dżinsy.
-Dostaniesz za to. - warknął, patrząc na mnie.
Pociągnął mnie w stronę grupy i powiedział - Jedziemy.
Chłopcy zaczęli gwizdać. Justin się pożegnał i wyciągnął mnie szybko z budynku. Przez cały czas próbowałam się wydostać z jego uścisku, ale to tylko sprawiło, że był jeszcze bardziej zły.
-Co z Ryanem i Jasonem ? - spytałam cicho.
- Złapią taksówkę.
Justin wsadził mnie do środka, po czym sam wsiadł i odjechał. Podczas całej jazdy samochodem panowała cisza. Wiedziałam, że gdy wrócimy do domu, pewnie zostanę ukarana. Ale nie żałuję moich czynów. Mam dość kontrolującego zachowania Justina. Nie jestem zabawką.
Odwróciłam głowę, żeby zobaczyć co takiego chłopak wyciąga z kieszeni. Podniósł w górę kolana, aby przytrzymać kierownicę i wyciągnął paczkę papierosów. Złapał jednego cygara i zapalił zapalniczką. Wystawił rękę przez okno, chowając z powrotem do kieszeni papierosy i zapalniczkę. Drugą rękę położył na kierownicy.
Przewróciłam oczami, zniesmaczona, gdy dym papierosowy dostał się do mojego nosa. Zakaszlałam i zaczęłam powoli odsuwać szybę. Justin spojrzał na mnie, wcześniej mocno zaciągając się cygarem.
-Kiedy wrócimy, idziesz prosto do łóżka, rozumiesz ? - powiedział Justin.
Spojrzałam na niego.
- Ale jest dopiero dziesiąta! - odpowiedziałam.
- Masz szczęście, że pozwalam Ci siedzieć tak długo.
Wyśmiałam go. Oparłam się plecami o drzwi samochodu.
- Przestań traktować mnie jak dziecko !
Justin spojrzał na mnie, wyrzucając niedopałek przez okno, po czym zasunął szybę. Okno z mojej strony wciąż było otwarte, a wpadający przez nie wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony.
- Traktuję Cię jak dziecko, bo zachowujesz się jak dziecko. - powiedział.
Jęknęłam i sfrustrowana pociągnęłam się za włosy.
- Pozwól mi wrócić do domu !
Justin zaśmiał się, nawet mi nie odpowiadając.
- Nienawidzę Cię. - wymamrotałam.
- Co jest, kochanie?
- Powiedziałam, że Cię nienawidzę, ty dupku ! - krzyknęłam.
Justin wjechał na podjazd domu i wybiegł z auta. Zadrżałam w fotelu kiedy Justin podszedł do mnie i otworzył drzwi. Krzyczałam, gdy ten wyciągnął mnie i przerzucił sobie przez ramię, jak jakąś bezwartościową lalkę.
- Nigdy się nie nauczysz, co ? - zachichotał Justin.
Biłam pięściami jego plecy, kiedy wszedł do domu, a następnie zamknął drzwi nogą.
- Puść mnie!
Zaczęłam wymachiwać nogami, ale to nie miało żadnego sensu. W końcu się poddałam i zawisnęłam na jego ramieniu. Justin prowadził mnie na górę, do swojego pokoju. Rzucił mnie na łóżko i podszedł do mnie powoli.
Przełknęłam ślinę i cofnęłam się, przestraszona. Jeśli miał zamiar mnie ukarać, proszę, niech to będzie wszystko, tylko nie to.
Dostał się na łóżko. po czym wczołgał na mnie.
Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że mogę stracić moją niewinność w takim momencie.
@Piece__of_Cake
- Co się stało, kochanie ? Zapomniałaś języka w gębie ? – Zakpił.
Próbowałam wyślizgnąć się z jego uścisku, ale jeszcze bardziej zacisnął ramiona.
- Justin ! – Krzyknęłam, wybijając go z tropu. Poczułam, że drgnął.
Zauważyłam, że głowa Justina się obraca i po chwili patrzy prosto na mnie. Jego oczy pociemniały, gdy wystrzelił z fotela i podszedł do nas szybko. Jeszcze raz próbowałam wydobyć się z uścisku napastnika.
Gdy już do nas dotarł, powiedział:
- Puść ją, Austin.
A więc nazywa się Austin.
Szczęka Justina się napięła, a jego oczy były już prawie czarne.
- O, cześć, Justin. Długo się nie widzieliśmy, co ? Powinniśmy to nadrobić.
Mogłabym powiedzieć, że ten facet był sarkastyczny.
- Nie jestem tu po to, aby wdawać się z tobą w jakieś konwersacje. Chcę tylko moją dziewczynę z powrotem. – Oznajmił Justin.
Widziałam, że chłopak próbuje być cierpliwy, choć nie przychodzi mu to łatwo.
- Oh, ona jest twoja? Sorry, koleś. – Powiedział Austin, luzując uścisk.
To sprawiło, że wymknęłam się z jego ramion i stanęłam obok Justina. Mimo, że Justin nie jest dla mnie zbyt miły, to czułam się w tym momencie przy nim bezpieczna. Austin uśmiechnął się do mnie, a ja odwróciłam wzrok.
- Powinieneś mieć na nią oko. Ktoś mógłby Ci ją ukraść. – Austin mrugnął do mnie.
Wzdrygnęłam się na myśl o tym, że znowu mogłabym zostać porwana. Justin spojrzał na niego.
- Po prostu stąd kurwa wyjdź, Austin, zanim skopię Ci tyłek.
- Chyba nie masz zbyt dobrego wpływu na swoją śliczną dziewczynkę, co ? Wygląda bardzo niewinnie słysząc twoje wulgarne słowa. – drażnił się Austin.
Poczułam jak ramiona Justina owijają się wokół mojej talii i przyciągają do siebie.
- Trzymaj się od nas z daleka, Dearing. – ostrzegł Justin.
- Lubię Cię słuchać, Bieber – naśmiewał się Austin, odchodząc.
Słyszałam jak Justin wydał z siebie dźwięk zirytowania, wracając z powrotem do grupy.
- Kto to był ? – zapytałam.
- Nikt. – stwierdził bez ogródek.
Zmarszczyłam brwi. – Powiedz mi.
- Nie.
- Mam prawo wiedzieć ! – protestowałam.
- Lucky, zostaw to teraz. – Justin powiedział przez zaciśnięte zęby.
Jego głos przepełniony był władczością. Przewróciłam oczami i prychnęłam, przepychając się z dala od niego. Złożyłam ręce na piersiach.
- Jezus, Lucky, przestań być suką ! – warknął.
Złapał mnie mocno i z powrotem pociągnął na kanapę. Znów z nim walczyłam, uderzając go w pierś wolną ręką. Następnie podszedł do ściany, i przygwoździł mnie do niej. Syknęłam z bólu.
- Co Ci mówiłem o biciu mnie? – Justin warknął.
Zignorowałam go. Justin przycisnął moje ramiona do ściany, zatrzymując mnie. Jeśli ktoś by na nas patrzył w tej chwili, z pewnością nie pomyślałby, że on mnie krzywdzi. Pomyślałby, że wyprawiamy jakieś erotyczne rzeczy.
- Puść mnie! - krzyknęłam.
-Zamknij się, kurwa. Robisz sceny. - Justin syknął.
- Nie obchodzi mnie to!
Wiłam się i zagroziłam - Będę krzyczeć, że mnie gwałcisz.
- Nie, nie będziesz. - odpowiedział, łapiąc oba moje nadgarstki w jedną rękę i zatykając drugą moje usta.
Krzyknęłam jeszcze raz, tylko po to, żeby mój głos został stłumiony przez jego dłoń. Podobnie jak wcześniej w samochodzie, ugryzłam go w rękę.Chłopak natychmiast mnie puścił i wytarł moją ślinę w swoje dżinsy.
-Dostaniesz za to. - warknął, patrząc na mnie.
Pociągnął mnie w stronę grupy i powiedział - Jedziemy.
Chłopcy zaczęli gwizdać. Justin się pożegnał i wyciągnął mnie szybko z budynku. Przez cały czas próbowałam się wydostać z jego uścisku, ale to tylko sprawiło, że był jeszcze bardziej zły.
-Co z Ryanem i Jasonem ? - spytałam cicho.
- Złapią taksówkę.
Justin wsadził mnie do środka, po czym sam wsiadł i odjechał. Podczas całej jazdy samochodem panowała cisza. Wiedziałam, że gdy wrócimy do domu, pewnie zostanę ukarana. Ale nie żałuję moich czynów. Mam dość kontrolującego zachowania Justina. Nie jestem zabawką.
Odwróciłam głowę, żeby zobaczyć co takiego chłopak wyciąga z kieszeni. Podniósł w górę kolana, aby przytrzymać kierownicę i wyciągnął paczkę papierosów. Złapał jednego cygara i zapalił zapalniczką. Wystawił rękę przez okno, chowając z powrotem do kieszeni papierosy i zapalniczkę. Drugą rękę położył na kierownicy.
Przewróciłam oczami, zniesmaczona, gdy dym papierosowy dostał się do mojego nosa. Zakaszlałam i zaczęłam powoli odsuwać szybę. Justin spojrzał na mnie, wcześniej mocno zaciągając się cygarem.
-Kiedy wrócimy, idziesz prosto do łóżka, rozumiesz ? - powiedział Justin.
Spojrzałam na niego.
- Ale jest dopiero dziesiąta! - odpowiedziałam.
- Masz szczęście, że pozwalam Ci siedzieć tak długo.
Wyśmiałam go. Oparłam się plecami o drzwi samochodu.
- Przestań traktować mnie jak dziecko !
Justin spojrzał na mnie, wyrzucając niedopałek przez okno, po czym zasunął szybę. Okno z mojej strony wciąż było otwarte, a wpadający przez nie wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony.
- Traktuję Cię jak dziecko, bo zachowujesz się jak dziecko. - powiedział.
Jęknęłam i sfrustrowana pociągnęłam się za włosy.
- Pozwól mi wrócić do domu !
Justin zaśmiał się, nawet mi nie odpowiadając.
- Nienawidzę Cię. - wymamrotałam.
- Co jest, kochanie?
- Powiedziałam, że Cię nienawidzę, ty dupku ! - krzyknęłam.
Justin wjechał na podjazd domu i wybiegł z auta. Zadrżałam w fotelu kiedy Justin podszedł do mnie i otworzył drzwi. Krzyczałam, gdy ten wyciągnął mnie i przerzucił sobie przez ramię, jak jakąś bezwartościową lalkę.
- Nigdy się nie nauczysz, co ? - zachichotał Justin.
Biłam pięściami jego plecy, kiedy wszedł do domu, a następnie zamknął drzwi nogą.
- Puść mnie!
Zaczęłam wymachiwać nogami, ale to nie miało żadnego sensu. W końcu się poddałam i zawisnęłam na jego ramieniu. Justin prowadził mnie na górę, do swojego pokoju. Rzucił mnie na łóżko i podszedł do mnie powoli.
Przełknęłam ślinę i cofnęłam się, przestraszona. Jeśli miał zamiar mnie ukarać, proszę, niech to będzie wszystko, tylko nie to.
Dostał się na łóżko. po czym wczołgał na mnie.
Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że mogę stracić moją niewinność w takim momencie.
* * * * * * * * * *
Niespodzianka !
W ramach przeprosin, postanowiłam dodać rozdział wcześniej.
No i jest w końcu rozdział dodany przez mnie !
Tak wiem, nawaliłam. Przepraszam was, że tyle musieliście czekać na poprzedni rozdział. Spalił mi się komputer. Żeby jakoś się z wami skontaktować, musiałam jeździć po całym mieście do bibliotek, albo po prostu do mamy.
Teraz mam już swojego laptopa, ale mam małe problemy z internetem. Mimo wszystko, wierzę, że jakoś dam radę. :)
Jestem bardzo wdzięczna Ronnie, za to, że przetłumaczyła rozdział piąty i od teraz będzie mi pomagać.
Spodziewaliście się tego w tym rozdziale ? Ciekawi co będzie w kolejnym ? :)
Tak wiem, nawaliłam. Przepraszam was, że tyle musieliście czekać na poprzedni rozdział. Spalił mi się komputer. Żeby jakoś się z wami skontaktować, musiałam jeździć po całym mieście do bibliotek, albo po prostu do mamy.
Teraz mam już swojego laptopa, ale mam małe problemy z internetem. Mimo wszystko, wierzę, że jakoś dam radę. :)
Jestem bardzo wdzięczna Ronnie, za to, że przetłumaczyła rozdział piąty i od teraz będzie mi pomagać.
Spodziewaliście się tego w tym rozdziale ? Ciekawi co będzie w kolejnym ? :)
PRZECZYTAŁEŚ ? - SKOMENTUJ !
Zapraszam was również na Cabin Fever, gdzie zmieniłam szablon i wkrótce pojawi się drugi rozdział. :)
UWAGA !
Z listy informowanych zostały usunięte osoby takie jak:
UWAGA !
Z listy informowanych zostały usunięte osoby takie jak:
@Piece__of_Cake
@kasia_kupidura_
@ilysm_jb_smg
@Gladis1IM
@drewixz
@ewa_szpak
Jeśli jesteś wśród tych osób, a chcesz dalej być informowany, skontaktuj się ze mną, lub po prostu napisz w komentarzu.
Na dziś to chyba wszystko. Dziękuję niektórym osobom, że pomimo moich opóźnień, wspierały mnie. Kocham was !
Do następnego. :)
Jeśli jesteś wśród tych osób, a chcesz dalej być informowany, skontaktuj się ze mną, lub po prostu napisz w komentarzu.
Na dziś to chyba wszystko. Dziękuję niektórym osobom, że pomimo moich opóźnień, wspierały mnie. Kocham was !
Do następnego. :)